wtorek, 1 sierpnia 2017

Mołdawski podjazd do Ogniem i Mieczem

Rzeźbię ostatnio figurki do PiL-u jak najęty, więc aby zachowań pozory normalności postanowiłem zafundować sobie małą odskocznię w postaci podjazdu mołdawskiego.

Tak wiem nie ma oficjanych zasad dla takiego podjazdu a gotowych figurek są tylko dwa zestawy (kurtanie i semeni), więc czeka mnie sporo konwertowania.

Udało mi się namierzyć wystarczająco informacji aby złożyć historyczne podjazdy z czasów starć Bazylego Lupu z Mateuszem Besarabą (i wcale nie muszę się tutaj ograniczać do wojny o tron mołdawski z 1653 roku, panowie tłukli się przez większość swojego panowania w hospodarstwach). Daje mi to "modelarsko" dość sporo do popisu - z jednej strony dość barwne jednostki nadworne, pospolite ruszenie (głównie konne, ale nie tylko) oraz wojsko najemne (od Polaków po Węgrów, Kozaków, narody bałkańskie).

Na start wziąłem najbardziej uniwersalną jednostkę czyli konnych łuczników, których w zależności od barwności malowania będę mógł wykorzystywać jako curteni albo calarassi. Część moich curteni będzie miała dorobione cinteshe (myląca nazwa, strój wygląda jak delia z krótkimi rękawami bez kołnierza).
Robię ich przede wszystkim z zestawu kurtanów oraz jazdy dymowej (którą dość mocno będę konwertował). Czemu nie użyję jazdy wołoskiej ron? Jak dla mnie za dużo wzorów ma broń palną, której było jak na lekarstwo wśród jazdy hospodarstw naddunajskich.

Rozpocząłem już również konwersje dowództwa podjazdu:


Jeśli zabawa z OiM mi się nie znudzi to będę kontynuował moją zabawę z piechotą (darabanii - piesze pospolite ruszenie albo seimeni - najemna piechota bałkańska), a może i z małą dywizją, kto wie :).

2 komentarze:

  1. To niesamowite, ile różnych armii można znaleźć w XVII wiecznej Europie Środkowo - wschodniej :) Trzymam kciuki za dokończenie projektu.

    OdpowiedzUsuń